Czyli jak to było z Misiem dla Leosia...
Miło sprawić komuś małą radość. Szczególnie jeśli jest to ktoś mały ... Mały przez wielkie M oczywiście. Bo mam na myśli Leosia. Leoś zamarzył o Misiu. Ale nie o byle jakim... Miś miał mieć całe mnóstwo znaków szczególnych ... lub właśnie ich nie mieć. Po prostu miał być jak z bajki - dosłownie :)
Tak powstał Teddy :)
Miś z noskiem kuleczką i koniecznie bez kokardki!